Labirynty Scruma

“Labirynty Scruma”
Jacek Wieczorek
Jacek Wieczorek Consulting 2017
5 out of 5 stars

O tym, że Jacek Wieczorek postanowił napisać książkę, dowiedziałem się w grudniu 2016 roku. Od tamtego czasu z zaciekawieniem śledziłem losy jej powstawania, bowiem dość mocno na nią liczyłem.

Osoby autora raczej w polskim światku agile nie trzeba przedstawiać. Można go spotkać jako prelegenta praktycznie na każdej branżowej konferencji, a oprócz tego jest jednym z redaktorów portalu agile247.pl oraz założycieli 202procent.pl.  

Każdy, kto uważnie śledzi teksty na wspomnianym blogu, mógł zauważyć, że powstała tam seria pod nazwą “Antywzorce w Scrumie”. Z tego co pamiętam, były to jedne z częściej komentowanych tekstów. Jak się domyślam tam właśnie powstał pomysł na stworzenie książki, która pokazałaby jak w praktyczny sposób pozbyć się rozpoznanych przez autora problemów.

“Labirynty Scruma” składają się z 235 stron podzielonych na 12 rozdziałów. Książka jest skupiona wokół życia Zespołu Scrumowego. Jej struktura przypomina mi książkę kucharską. Dlaczego? Bo nie musisz jej czytać od dechy do dechy (choć szczerze polecam). Możesz ją otworzyć na stronie, która opisuje Twój problem i poszukać tam rozwiązania, bądź możesz ją przeczytać od początku do końca, co zbuduje u Ciebie świadomość problemów, które mogą, choć nie muszą, czekać Cię w przyszłości.

Każdy z rozdziałów tego tytułu jest podzielony według powtarzalnego schematu. Na samym początku każdego z nich jest przytoczona definicja jak dana rola, spotkanie, artefakt jest opisane w Przewodniku po Scrumie. Następnie występuje opis problemu, informacja czym on się przeważnie objawia i do czego może doprowadzić. Każdy taki antywzorzec zwieńczony jest poradą (i to niejedną) dla czytelnika. Dzięki takiej strukturze w bardzo prostu sposób możemy odnaleźć interesującą nas rzecz. Nie musimy dla własnej wygody tworzyć mnemoników – w poszczególnych rozdziałach zaznaczać zakreślaczem fragmentów tekstu, wklejać post-itów, robić notatek. Wszystko jest przejrzyste, potrzebujemy jedynie spisu treści, który wskaże interesujący nas temat.

W trakcie czytania dowiemy się, między innymi, jak wybrnąć z sytuacji gdy: nie istnieje Backlog Sprintu; Scrum Master jest sekretarką zespołu; wiele zadań jest rozgrzebanych, żadne nie skończone; nie ma planu na dostarczenie przyrostu; interesariusze nie uczestniczą w Przeglądach Sprintu; Scrum Master moderuje jedynie retrospektywę; Product Owner nie jest decyzyjny. To zaledwie promil poruszanych tematów, a każdy z nich jest opisany z niezwykłą pieczołowitością.

Książka zdecydowanie zwiększa wachlarz umiejętności Scrum Mastera, bo w mojej opinii jest ona dedykowana właśnie tej roli. Mamy tu podane “soczyste mięso” bez zbędnych dywagacji na temat idealnego świata lub  teoretycznych wycieczek. Dzięki niej mamy niepowtarzalną szansę uczenia się na czyichś obserwacjach i przeżyciach, a nie własnych błędach. Książka oczywiście nie zwalnia z myślenia, ale naprowadza i wskazuje jak sobie radzić z częstymi problemami. Spisanie wiedzy w ten sposób wymaga niemałego doświadczenia i wprawy w eliminowaniu przeszkód stojących przed Zespołem Scrumowym. Poznanie Scruma i bolączek wynikających z jego błędnego zrozumienia musiało autorowi książki zająć wiele lat praktyki i energii poświęconej na poszukiwanie rozwiązań. Czasami są to gotowe do wdrożenia pomysły , a czasami Jacek z premedytacją unika podawania rozwiązania na tacy i zachęca do eksperymentów. Znajdziemy w niej też wiele interesujących odniesień do książek takich osób, jak Mike Cohn czy Martin Fowler ale także  zamieszczonych w sieci.prezentacji z konferencji

Podsumowując, książka ta z pewnością jest obowiązkową pozycją do biblioteczki Scrum Mastera. Do tej pory ciężko było znaleźć pozycję , która w ten sposób syntetyzowała by wiedzę, nawet w anglojęzycznym wydawnictwie. Polecam ją niezależnie od doświadczenia. Z pewnością wiedza z niej przyda się świeżo upieczonym Scrum Masterom, ale i doświadczonym osobom, które wraz ze swoimi zespołami zjadły zęby w boju.

#Scrum